Nie pytaj, kto powiedział. Wszystko jedno. Jak jesteś po szyję w gównie, uchwyć się poziomu życia. Niech ten, kto to powiedział będzie twoją gwiazdą przewodnią.
Wszyscy są jakoś zadowoleni ze swoich miejsc, które im wyznaczyło przeznaczenie i łańcuch genów. Wykonują skromnie, co im każe Wielka Entropia. A ja obrażam się na los, na swoje ograniczenie, na Pana Boga. Pragnę czegoś, czego nie mogę. Marzę o tym, czego nie będzie. Tonę w litrach własnej trującej wody, ja, zdefektowany ssak dwunożny.
(...) Ale zdarzało się przecież, że udawało się niektóre z nich uratować. Po wielu wysiłkach i pełnej poświęcenia pracy dziesiątków wolontariuszy, wieloryby brały głęboki wdech i zawracały na otwarty ocean. Widać było, jak radośnie tryskają w niebo te ich słynne fontanny, a potem jak nurkują w głębie oceanu. Plaża wiwatowała.