Jaka to rozkosz, jaka słodycz życia - siedzieć w chłodnym domu,
pić herbatę, pogryzać ciasto i czytać. Przeżuwać długie
zdania, smakować ich sens, odkrywać nagle w mgnieniu sens głębszy,
zdumiewać się nim i pozwalać sobie zastygać z oczami klejonymi w
prostokąt szyby. Herbata stygnie w delikatnej filiżance; nad jej
powierzchnią unosi się koronkowy dymek, który znika w powietrzu,
zostawiając ledwie uchwytny zapach. Sznureczki liter na białej
stronie książki dają schronienie oczom, rozumowi, całemu
człowiekowi. Świat jest przez to odkryty i bezpieczny. Okruszki
ciasta wysypują się na serwetę, zęby dzwonią leciutko o
porcelanę. W ustach zbiera się ślina, bo mądrość jest apetyczna
jak drożdżowe ciasto, ożywiająca jak herbata.
Olga Tokarczuk