niedziela, 31 lipca 2016
sobota, 30 lipca 2016
piątek, 29 lipca 2016
czwartek, 28 lipca 2016
wtorek, 26 lipca 2016
poniedziałek, 25 lipca 2016
niedziela, 24 lipca 2016
sobota, 23 lipca 2016
piątek, 22 lipca 2016
czwartek, 21 lipca 2016
środa, 20 lipca 2016
wtorek, 19 lipca 2016
poniedziałek, 18 lipca 2016
sobota, 16 lipca 2016
Vive la France!
Wisława Szymborska
Nienawiść
Spójrzcie, jaka wciąż sprawna,
jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść.
Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich równocześnie.
Sama rodzi przyczyny,
które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.
Bezsenność nie odbiera jej sił, ale
dodaje.
Religia nie religia -
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna -
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.
Ach, te inne uczucia -
cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
może liczyć na tłumy ?
Współczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety ?
Zwątpienie ilu chętnych porywa za sobą?
Porywa tylko ona, która wie.
Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ile dywanów z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.
Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piękno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmówić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.
Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.
Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa ?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
- ona jedna.
Spójrzcie, jaka wciąż sprawna,
jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść.
Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich równocześnie.
Sama rodzi przyczyny,
które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.
Bezsenność nie odbiera jej sił, ale
dodaje.
Religia nie religia -
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna -
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.
Ach, te inne uczucia -
cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
może liczyć na tłumy ?
Współczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety ?
Zwątpienie ilu chętnych porywa za sobą?
Porywa tylko ona, która wie.
Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ile dywanów z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.
Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piękno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmówić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.
Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.
Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa ?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
- ona jedna.
czwartek, 14 lipca 2016
środa, 13 lipca 2016
wtorek, 12 lipca 2016
poniedziałek, 11 lipca 2016
Zapamiętane. Max Ernst.
Słowa
staniały.
Rozmnożyły się, a straciły na wartości. Są wszędzie. Jest ich za dużo. Mrowią się, kłębią, dręczą jak chmary natarczywych much. Ogłuszają.
Tęsknimy więc za ciszą. Za milczeniem. Za wędrówką przez pola. Przez łąki. Przez las, który szumi, ale nie ględzi, nie plecie, nie tokuje.
Ryszard Kapuściński.
Rozmnożyły się, a straciły na wartości. Są wszędzie. Jest ich za dużo. Mrowią się, kłębią, dręczą jak chmary natarczywych much. Ogłuszają.
Tęsknimy więc za ciszą. Za milczeniem. Za wędrówką przez pola. Przez łąki. Przez las, który szumi, ale nie ględzi, nie plecie, nie tokuje.
Ryszard Kapuściński.
niedziela, 10 lipca 2016
sobota, 9 lipca 2016
piątek, 8 lipca 2016
Matematyka.
Znam fotografów
którzy przez całe życie nie zrozumieli ani jednej swojej
fotografii.
Lee Friedlander
czwartek, 7 lipca 2016
Drzwi.
Drzwi
W ciemnym pokoju
na stole stoi kieliszek
czerwonego wina
przez otwarte drzwi
widzę krajobraz dzieciństwa
kuchnie z niebieskim czajnikiem
serce Jezusa w cierniowej koronie
przeźroczysty cień matki
w okrągłej ciszy
pianie koguta
pierwszy grzech
czarne ziarno
w owocu gorzkawe
pierwszy diabeł różowy
poruszający półkulami
pod jedwabną suknią
w kwiaty
uchylają się
w oświetlonym krajobrazie
trzecie drzwi
a za nimi we mgle
w głębi
trochę na lewo
albo w środku
widzę nic
Tadeusz Różewicz
środa, 6 lipca 2016
wtorek, 5 lipca 2016
Ambalaż.
Głowa w
próżni
Jeżeli myślisz że jesteś
piękną głową
osadzoną
na szczycie
jeżeli myślisz że jesteś
obrotną głową
nieruchomego kadłuba
który grzęźnie w ziemi
krwi i bydlęcym gnoju
Jeżeli myślisz że krążysz
po czystych okręgach intelektu
dokąd z dołu dochodzi tylko
pomruk zgiełk
i mlaskanie masy
jeżeli myślisz
to jesteś głową
która kołysze się lekko
w wyludnionym powietrzu
jesteś głową
która zostanie zdjęta
i odrzucona.
Jeżeli myślisz że jesteś
piękną głową
osadzoną
na szczycie
jeżeli myślisz że jesteś
obrotną głową
nieruchomego kadłuba
który grzęźnie w ziemi
krwi i bydlęcym gnoju
Jeżeli myślisz że krążysz
po czystych okręgach intelektu
dokąd z dołu dochodzi tylko
pomruk zgiełk
i mlaskanie masy
jeżeli myślisz
to jesteś głową
która kołysze się lekko
w wyludnionym powietrzu
jesteś głową
która zostanie zdjęta
i odrzucona.
Różewicz Tadeusz
poniedziałek, 4 lipca 2016
niedziela, 3 lipca 2016
Astralna komunikacja.
Jurku dziękuję...
Różewicz Tadeusz
Zadanie
domowe
zadanie domowe
dla młodego poety
nie opisuj Paryża
Lwowa i Krakowa
opisz swoją twarz
z pamięci
nie z lustra
w lustrze możesz pomylić
prawdę z jej odbiciem
nie opisuj anioła
opisz człowieka
którego minąłeś wczoraj
opisz swoją twarz
i podziel się ze mną
jej zmiennym wyrazem
nie czytałem
w poezji polskiej
dobrego autoportretu
dla młodego poety
nie opisuj Paryża
Lwowa i Krakowa
opisz swoją twarz
z pamięci
nie z lustra
w lustrze możesz pomylić
prawdę z jej odbiciem
nie opisuj anioła
opisz człowieka
którego minąłeś wczoraj
opisz swoją twarz
i podziel się ze mną
jej zmiennym wyrazem
nie czytałem
w poezji polskiej
dobrego autoportretu
Różewicz Tadeusz
Ambalaż. 56.
Uczeń czarnoksiężnika
Po co otwarłem oczy
Zalewa mnie świat kształtów i barw
fala za falą
kształt za kształtem
barwa za barwą
wydany na łup
jadowitych zieleni
zimnych błękitów
intensywnych żółtych słońc
jaskrawych czerwonych homarów
jestem nienasycony.
Po co otwarłem uszy
napełniły mnie harmonie żywe
echa głosów umarłych
nawet łza tnie za zgrzytem twarz
jak diament szkło
i cisza naciągnięta jak skóra
na bębnach wojennych grzmi
nieszczęsny słyszę jak trawa rośnie.
Po co rozwiązałem język
utraciłem milczenie złote
gaduła nie powiem nic nowego
pod słońcem.
Otwarty na wskroś
nie znam zaklęcia
nie zamknę się
w sobie sam.
piątek, 1 lipca 2016
Dzień pierwszy.
To się złożyć nie może. Wstawanie rano kładzenie się do łóżek wybieranie z jadłospisu przymierzanie rękawiczek całowanie się rodzenie dzieci spacerowanie granie w karty granie na patefonie picie wódki picie czarnej kawy smarowanie szczotkowanie masowanie ozdabianie noszenie waty w ramionach noszenie pierścionków noszenie wąsów oglądanie się w lustrze mruganie robienie min robienie kariery robienie tego i owego . To jest umieranie . oglądanie się za pośladkami kobiet klaskanie i mlaskanie opowiadanie dowcipów zmiana otoczenia leczenie wątroby oczu zębów włosów wszystkich organów głaskanie psów kibicowanie podziwianie sztucznych ogni ziewanie mówienie ciągle szybkie mówienie szydercze uśmiechy udawanie czytanie dzienników oglądanie obrazów kupowanie orzechowej sypialni noszenie zegarka noszenie wąsików noszenie kapelusza nadymanie się i płaszczenie wchodzenie wychodzenie wypełnianie kłamanie . To jest umieranie . oglądanie słonia oglądanie małp wspominanie opowiadanie snów oczekiwanie zdejmowanie kapelusza granie na trąbce zamykanie oczu marszczenie czoła pokazywanie kolan malowanie rzęs kupowanie kwiatów to wszystko i sto innych czynności i sto tysięcy innych czynności to wszystko jest składanie które się złożyć nie może Tadeusz Rozewicz
Dzień drugi. Nie zasypiam.
Noc
W ogromniejącej
czerni
w nicości
zmarszczka
ust
wypluwa pestkę
przeżutych
strawionych słów
wargi powleczone szminką
szept
weź
weź na sen
weź na sen wieczny
cały świat
zbiegnie się
w twarz
wyrówna wygładzi
góry wejdą w doliny
przeklęte problemy
rozwiążą się
lekko
jak wstążka błękitna
we włosach Maryli
szept
grzech
wielki grzech
trwoga i drżenie
jak morze
śmierć zamieni życie
w mały
śmieszny guziczek
odpadniesz od świata
jak od ubrania
na listku
przepłyniesz przez ocean
na listku
do szyby przyklejonym
na łódeczce
karzełek
Charon Hanswurst
ze śmiesznie zmarszczoną buzią
przewiezie cię na drugi brzeg
odpływasz
śmiech drwiący huczy dokoła
i śmierć ze śmiechu
umiera
w nicości
zmarszczka
ust
wypluwa pestkę
przeżutych
strawionych słów
wargi powleczone szminką
szept
weź
weź na sen
weź na sen wieczny
cały świat
zbiegnie się
w twarz
wyrówna wygładzi
góry wejdą w doliny
przeklęte problemy
rozwiążą się
lekko
jak wstążka błękitna
we włosach Maryli
szept
grzech
wielki grzech
trwoga i drżenie
jak morze
śmierć zamieni życie
w mały
śmieszny guziczek
odpadniesz od świata
jak od ubrania
na listku
przepłyniesz przez ocean
na listku
do szyby przyklejonym
na łódeczce
karzełek
Charon Hanswurst
ze śmiesznie zmarszczoną buzią
przewiezie cię na drugi brzeg
odpływasz
śmiech drwiący huczy dokoła
i śmierć ze śmiechu
umiera
Tadeusz Różewicz
Subskrybuj:
Posty (Atom)