MODLITWA BOHATERÓW
Na brednię naszą i na naszą
nędzę
Na zatwardziałość w naszym szaleństwie
I
na naszego głodu głośny krzyk
Na dom nasz który opuściły
sny
Na naszą mowę wielce bełkotliwą
Na
rozpaczliwie niedorzeczną miłość
I na znikomość
wszelkich naszych prac
Na koszmar nocy i na bezsens dnia
Na
naszych mistrzów bezradnych i smutnych
Oraz na sędziów ponuro
okrutnych
Na biedne matki dogorywające
Przez nasze
winy chcące i niechcące
Na nasze serca obrzękłe
wątroby
Na nasze wargi popękane szorstkie
Na
roztrzęsione fatalnie ręce
Obraz na mózgi w daremnej męce
I
na te płuca co bez powietrza
Na strach bezsenny Na koszmarny
zegar
Na wszystko co jest udziałem naszym
Błagamy
wzgląd mniej ironiczna Pani
Rafał Wojaczek