A
więc nie będzie już tak, jak było i jest dotychczas, nie będę
wychodził, szedł, zataczał koła i wracał, nie będzie w ogóle
dni, tych kartek, co się przerzuca albo wydziera i mnie, lecz
długie, ciągnące się dziś, bez wymiarów i granic, i bez światła
i mroku, dawne ułomne pojęcia – kiedy i gdzie, i co – zatrą
się bezpowrotnie, i wszystko stopi się w jedno, i zatrze się
ostatecznie, aż po zupełne nic, nie będące czymkolwiek i nie
mogące być, nic bez życia i śmierci, o właśnie, coś takiego, i
tylko jakiś głos, senny i monotonny, będzie wokół rozbrzmiewał,
tak, tylko to, nic więcej, głos który niegdyś był twoim.
Samuel
Beckett – No właśnie co